Kuba Przygoński i jego pilot Timo Gottschalk ukończyli tegoroczny Rajd Dakar. Kierowca Automobilklubu Polski miał tym razem pecha – dwie poważne awarie samochodu MINI spowodowały, że w klasyfikacji generalnej zajął dziewiętnaste miejsce. Jednak pokazywał się na odcinkach specjalnych, kończąc je na podium.
Teren jest bardzo ciekawy i fajny, mamy tutaj powrót do prawdziwego pustynnego rajdu, myślę że jeśli w kolejnych latach w organizację włączą się sąsiednie kraje to będzie jeszcze lepiej. Nieco zaskoczyły nas niskie temperatury, ale to będzie dla nas nauczka na przyszłość, w kolejnych latach będziemy na to przygotowani. Myślami jesteśmy już przy następnym Dakarze, bo ten nie poszedł po naszej myśli – powiedział na mecie Kuba Przygoński.
Bardzo dobrze spisała się załoga ciężarówki zespołu Fesh Fesh Team / R-SixTeam z naszym zawodnikiem, Szymonem Gospodarczykiem w roli pilota. Wraz z Patrice Garrouste (Francja) i Peterem Vojkovskim (Czechy) zajęli dziewiąte miejsce w swojej kategorii.
Kończymy rajd na 9 miejscu, co jest z pewnością szczytem możliwości naszej Tatry. Meta ostatniego odcinka z 12. czasem to było niesamowite uczucie. Zostało nam jeszcze 210 km trasy dojazdowej, a 50 km przed metą zepsuł się silnik! Na szczęście doholował nas do mety Robert Szustkowski, któremu bardzo, bardzo dziękujemy – regulamin dopuszcza taką możliwość. Właściwie prosto z mety jadę na lotnisko i wracam do domu, a jutro będę świętował! – podsumował start w rajdzie Szymon Gospodarczyk.
Z Polaków najlepiej w rajdzie wypadł Rafał Sonik, który stanął na najniższym stopniu podium w klasie quadów.
Fot.: Orlen Team