Zawodnik Automobilklubu Polski, Kamil Heller – pilot Filipa Nivette jest liderem klasyfikacji Inter Cars Rajdowych samochodowych Mistrzostw Polski. Po zwycięstwie w Rajdzie Świdnickim – Krause, załoga wygrała zdecydowanie Rajd Gdańsk Baltic Cup – druga rundę RSMP. Powiększyła też dodatkowo przewagę nad konkurentami, uzyskując najlepszy czas na OS Power Stage.
Bardzo dobrze spisali się Jarosław Kołtun i Ireneusz Pleskot (Ford Fiesta R5). Ostatecznie zajęły czwartą pozycję, jednak ambitnie walcząc do końca o miejsce na podium. Zabrakło niewiele: niespełna 18 sekund…
Jan Chmielewski wystartował z nowym pilotem, również zawodnikiem AP, Michałem Kłosem w Peugeocie 208. Kierowca musiał przestawić się z auta z tylnym napędem na przednio-napędowca. Udało się. Trzynaste miejsce w „generalce” oraz zdecydowane zwycięstwo w klasie Open 2WD jest tego najlepszym potwierdzeniem.
Swoją klasę wygrali także Grzegorz Bonder i Jakub Gerber (Renault Clio R3).
Niestety mety nie osiągnęli Łukasz Byśkiniewicz i Tomasz Borko (Opel Adam), a także Szymon Gospodarczyk, który poprowadzi Rafała Kręciocha w Fordzie Fiesta R2.
Łukasz Byśkiniewicz: Bardzo się cieszyłem ze startu na Kaszubach, ponieważ to jedyna okazja w tym roku, aby ścigać się po szutrach. Niestety rajd nie ułożył się po naszej myśli. Wypadliśmy z drogi na dość szybkiej partii. Za szczytem znajdował się zakręt i zjazd w dół po „kocich łbach”. Wyniosło nas na zewnętrzną. Udało się wyratować przed uderzeniem w drzewo, ale najechaliśmy kołem na wystający korzeń i nas wybiło na drugą stronę. Tam czekały kolejne dwa potężne drzewa. Nie wiem jak, ale cudem udało się wcisnąć w „bramkę”. Następnie dachowaliśmy. Było groźnie. W momencie dotykania drzew było ponad 100 km/h. Opatrzność Boska była z nami. Mniej szczęścia mieli nasi rajdowi koledzy. Trzymamy kciuki za Michała Grudzińskiego, aby szybko powrócił do zdrowia. Trzeba szybko zapomnieć o tym, co się stało na Rajdzie Gdańsk i rozpocząć przygotowania do najważniejszej imprezy w tym roku, czyli Rajdu Rzeszowskiego, który będzie także rundą Mistrzostw Europy.
Tomasz Borko: Mimo, iż bardzo lubię szutry to niestety tegoroczny Rajd Gdański nie mogę uznać do udanych. Pierwszy odcinek został przerwany z powodu bardzo pechowego wypadku załogi Mikołaj Kempa- Michał Grudziński. Trzymamy kciuki za szybki powrót do zdrowia. Hoło walcz i mam nadzieję, że nie jedną przygodę wspólnie jeszcze zaliczymy. Następnie na drugim odcinku na starcie na ponad minutę zakopaliśmy się i też jechało się nerwowo. Później nastąpił najgorszy dla nas odcinek, na którym wypadliśmy. Szkoda cennych punktów i szkoda braku możliwości przejechania kolejnych kilometrów na szutrze.
Fot.: Marcin Kaliszka