W rozegranej w ostatni weekend w Sosnowcu 1. i 2. rundzie Nawigacyjnych Samochodowych Mistrzostw Polski „Mysłowicka Czwórka” zwyciężyli reprezentanci Komisji Sportów Popularnych i Turystyki Automobilklubu Polski – Tomasz i Piotr Lisiccy. Zajęli oni także 2. miejsce w 1. i 2. rundzie klasyfikacji Pucharu Europy Centralnej.
Poniżej relacja zwycięskiej załogi:
Mysłowicka Czwórka 1. i 2. runda NSPM 2022
Strona rajdu: www.automobilklubmyslowicki.pl/?page_id=8765W upalny czerwcowy weekend zaraz po Bożym Ciele, Automobilklub Mysłowicki otworzył tegoroczny sezon NSMP (oraz jednocześnie – międzynarodowy cykl Central European Cup) rajdem nawigacyjnym Mysłowicka Czwórka. Jego trasa, składająca się z dwóch odcinków nocnych oraz trzech dziennych (liczonych w sumie jako dwie rundy NSMP) wiodła po atrakcyjnych nawigacyjnie terenach Sosnowca, gdzie zlokalizowana była baza rajdu oraz Mysłowic, gdzie mieści się siedziba Klubu wraz z placem na którym rozgrywano próby zręcznościowe SZ.
Spośród 17 załóg, reprezentujących Polskę, Czechy, Słowację i Rumunię, znalazły się też dwie ekipy Automobilklubu Polski: Andrzej Kołodziejski / Leszek Karaś oraz Tomasz Lisicki / Piotr Lisicki.
Wszystkie odcinki rajdu były dość kompaktowe zarówno co do terenu jak i materiałów – trasa kluczyła cały czas po południowym obszarze Sosnowca i północnej części Mysłowic, opierając się z grubsza o ten sam szkic mapy oraz wykorzystując te same tablice. W większości przypadków zapis odcinka składał się z dwóch kartek – dość prostego itinerera (mało constansów) oraz mapy podstawowej; dodatkowe atrakcje w postaci SM-ów czy Planów były rzadkością. Autor trasy dorzucił jeden nietypowy (wytłumaczony wcześniej w komunikacie) element, mianowicie zapis polecenia przejazdu po mapie nie najkrótszą a „drugą najkrótszą” trasą – był to bardzo ciekawy pomysł, tym bardziej że w przypadku każdego przerwania planowanego przejazdu, przeplanowanie musiało odbyć się ponownie z zastosowaniem tej zasady. Szkoda tylko że ten intrygujący zamysł nie został trochę głębiej wykorzystany i wystąpił raptem 3 razy.
Ogólnie cały rajd można uznać za dość prosty – jazda szła płynnie, bez konieczności zatrzymywania się, co miało odzwierciedlenie na PKCach i Mecie, gdzie niemało załóg meldowało się przed czasem. Moim zdaniem sporo fajnych pomysłów było niedogranych – constansy z natury występowały zwykle jeden raz, utrudnienia przejazdu nie nakładały się wielopoziomowo – zabrakło dopieszczenia i dorzucenia „trzeciego dna”. Miało to oczywiście też swoje dobre strony – trasa lepiej się broniła nawet jeśli autor coś przeoczył, a zapisy budziły mniej wątpliwości. Niemniej rajd ukończyliśmy z wrażeniem lekkiego niedosytu.
Wszelako ogromny szacunek należy się Panom Krzewskim za ich imponujący wysiłek którego musiała wymagać organizacja tak dużej imprezy w tak okrojonym składzie organizacyjnym – autorem wszystkich 5ciu tras był Mateusz, a ich weryfikatorem Maciej, który występował również w roli Komandora imprezy; obsługiwali też biuro i komisję obliczeń – innymi słowy odwalili robotę za cały sztab ludzi i za to wielkie brawa!
Piotr Lisicki